Info
Ten blog rowerowy prowadzi pjoz z miasteczka Pszczółki. Mam przejechane 3884.00 kilometrów w tym 2018.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.31 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 5890 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Luty2 - 0
- 2013, Wrzesień2 - 0
- 2013, Sierpień1 - 0
- 2013, Lipiec3 - 0
- 2013, Czerwiec1 - 0
- 2013, Maj2 - 2
- 2013, Kwiecień1 - 2
- 2012, Grudzień1 - 1
- 2012, Październik1 - 0
- 2012, Wrzesień1 - 0
- 2012, Czerwiec2 - 1
- 2012, Maj1 - 0
- 2012, Kwiecień1 - 0
- 2012, Luty2 - 0
- 2012, Styczeń2 - 0
- 2011, Grudzień4 - 1
- 2011, Październik1 - 0
- 2011, Wrzesień3 - 0
- 2011, Sierpień1 - 0
- 2011, Lipiec3 - 0
- 2011, Czerwiec3 - 0
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Kwiecień1 - 0
Październik, 2012
Dystans całkowity: | 200.00 km (w terenie 100.00 km; 50.00%) |
Czas w ruchu: | 12:43 |
Średnia prędkość: | 15.73 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.00 km/h |
Liczba aktywności: | 1 |
Średnio na aktywność: | 200.00 km i 12h 43m |
Więcej statystyk |
- DST 200.00km
- Teren 100.00km
- Czas 12:43
- VAVG 15.73km/h
- VMAX 50.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Magnum Destiny
- Aktywność Jazda na rowerze
Harpagan 44 Redzikowo - jesień 2012
Sobota, 20 października 2012 · dodano: 26.10.2012 | Komentarze 0
Poraz kolejny na Harpaganie, ciepło warunki do jazdy idealne. Niestety znowu porażka. Zawaliłem nawigacyjnie, szukanie PK zacząłem chyba od trochę trudniejszej strony, kręcąc pętlę na południe w kierunku odwrotnym do ruchu wskazówek zegara.
Generalnie całą trasę pokonywałem sam, ze 2 razy łącząc sie w grupę do dojazdu na PK. Plan wykonywałem kolejno realizując wg zamierzeń, niestety czas lokalizacji na skutek niedokładności kontrolowania nawigacji był powolny. Dodatkowo przy jednym z PK wyjechałem za daleko kilka km i musiałem go atakować od drugiej strony.
Bardzo miło pogawędziło mi się z pewnym znajomym małżeństwem Robertem i Asią, po czym razem przeprawiliśmy się przez rzeczkę nie zdejmując butów. Ponieważ nasze plany były rozbieżne i prędkość jazdy inna, rozstaliśmy się szybko.
To była dobra decyzja dla mnie, bo między czasie przyspieszyłem tempo zdobywając 2szt. PK, a szanowne małżeństwo z wielkimi oczami dojeżdżało do tego drugiego. Coś też im nie szło mimo ich znanej precyzyjnej nawigacji.
Postanowiłem jeszcze 2 tłuste PK zdobyć, ale niestety za dobrze się jechało i pomyliłem jeden z trzech asfaltów do Bytowa, jadąc tym najbardziej oddalonym na południe pod opisami mapy. Kiedy się zorientowałem czas zaczął się szybko kompresować, pewien starszy pan we wsi wskazał mi odpowiedni dojazd do właściwego asfaltu do Dąbrówki, a z tamtąd już było już blisko na wyznaczone kolejne punkty. Kiedy zacząłem się kręcić w pobliżu zorientowałem się przy drugim odmiarze od szosy, że jest 17-ta godz. a szukane punkty właśnie zamykają, więc nie ma co szukać. Zaraz - która to godzina? K...wa 17-ta! Czas wracać!!!
Okazało się, na asfalcie, że do bazy jest 55km. Czyli właściwie już po zawodach.
Dojechałem tracąc wszystkie zdobyte 28 punktów i na koncie zostało: minus 15.
Okazało się, poraz kolejny, że trzeba patrzeć nie tylko na jedną rękę na kompas ale i na drugą na zegarek.
Na szczęście moc wrażeń i towarzystwo wspaniałego kolegi w bazie rajdu - Stasieja zrekompensowało smutek z kiepskiego wyniku. Drugie pocieszenie to to, że w szukaniu wyszedłem lepiej od szanownego małżeństwa, tylko że przybyłem 10min. po nich (czyli ten czas kiedy musiałem w sklepie się zaopatrzyć bo bym nie dał rady dojechać). A harpagana w tej edycji nikt nie zdobył, więc poziom trudności był odpowiedni i zabawa super.
Może następnym razem będzie lepiej.