Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi pjoz z miasteczka Pszczółki. Mam przejechane 3884.00 kilometrów w tym 2018.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.31 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy pjoz.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2013

Dystans całkowity:137.00 km (w terenie 90.00 km; 65.69%)
Czas w ruchu:11:17
Średnia prędkość:12.14 km/h
Maksymalna prędkość:46.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:178 (96 %)
Maks. tętno średnie:146 (78 %)
Suma kalorii:6561 kcal
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:68.50 km i 5h 38m
Więcej statystyk
  • DST 71.00km
  • Teren 50.00km
  • Czas 07:50
  • VAVG 9.06km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 4000kcal
  • Sprzęt Magnum Destiny
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kaszubska Włóczęga 2013 - Szklana Huta

Sobota, 18 maja 2013 · dodano: 02.06.2013 | Komentarze 0

Kaszubska Włóczęga 2013 - Szklana Huta
Baza rajdu w harcówce Szklana Huta. Tereny nadmorskie okolice Lubiatowa.
Wesoły samochodzik - ja kierowca i 3 koleżanki 2xKaśka + Kamila. Przynajmniej nie jest nudno w samochodzie i koszty przejazdu znacznie mniejsze.
Zapowiada się ciekawie, z dużą ilością piachu do rozjeżdżania rowerem, a dla K2 do przemierzania z buta. I sprawdziło się. Mimo, że zdjęć nie robiłem załączam kilka znalezionych w sieci.
Po rozdaniu map o godz.10-tej postanawiam ruszać sam, trzeba podszkolić mizerną nawigację, a tu naprawdę można, bo występują również PK stowarzyszone i mylne. Najpierw ułożyłem misternie plan jazdy markerem na mapie poświęcając 15min. no i w drogę.
Nie chce mi się tu rozpisywać, ale generalnie brak postępów w nawigacji, no może troszkę tylko lepiej, bo grubych błędów nie było, typu "jazda nie w tą stronę". W końcu kompas też znacznie lepszy niż poprzednio zacinający się allegrowski wynalazek.
Generalnie błąd na samym początku - za szybko podbity PK19 Wydma Lubiatowska - niestety stowarzyszony.

Wydma Lubiatowska © pjoz


Kolejny PK13 dach silosu rakiet, jakoś nie chciał się zgadzać z mapą, lokalizacja nie pasowała, wiele osób podbijała PK uważając, że to jest stowarzysz. Dojście doliną do PK wyglądało tak:

Rzeczka Bezimienna © pjoz


Napotkani towarzysze z poprzednich edycji Adam, Zbyszek, Jarek i Krzysiek. Tutaj ich pomysł - to dalsza droga nadmorska. Ja wolałem kontynuować swoje zygzaki. Teraz to już można się było rozpędzić, a po drodze pomachałem idącym znajomym K2. PK11 znaleziona dość szybko, z resztą buszowało tam sporo osób i było łatwiej. Następny PK6 ruiny dalby pomiarowej też łatwy, tam też wyjeżdżała z PK Kamila rozmyślając nad wariantami. Kolejno wg planu PK16 cmentarz ewangelicki i grób Paula Krause. Znów po drodze napotkałem Kamilę, ale wraca z drogi w którą wjeżdżam. Mówi, że straszny piach. Nie odstraszyła mnie i słusznie bo to był kawałek drogi pożarowej, więc tłumaczyłem sobie, że nie powinna być w całości taka straszna. Piach nieprzejezdny skończył się po 300m, a później to już bajka. Na trasie niedaleko mostka przy którym miała być przecinka kręcę się trochę zdezorientowany. Wkrótce dołącza Kamila, dalej jedziemy razem. Musieliśmy wybrać wariant objazdowy, bo zamierzona przecinka zarosła krzakami niemiłosiernie. Wkrótce docieramy przez pole na cmentarz, no i jest PK. PK14 troszkę też poszukiwaliśmy, bo nie pasował pierwszy znaleziony do rzeźby terenu, a ten właściwy jakoś za daleko wyglądał od drogi z drugie strony.
Kolejny PK18 Ruiny buczka mgłowego i tu niespodzianka, fajny dojazd wydmowy z korzeniami, a PK w MORZU ! Aby się odbić trza było zażyć kąpieli co najmniej do pasa. Ale to już przyjemność - dla ochłody udręczonego słońcem ciała. Gorąc coraz bardziej dokuczał mimo ślimaczego tempa jazdy. Tu bardziej trzeba było się skupiać na nawigacji niż na napieraniu jak na Harpie.
Kawałek dalej podejście na Latarnię Morską Stilo i muzeum latarnictwa, wejście dla nas darmowe (wliczone w imprezę) i stopczas 15min. na zwiedzanie. Widoki niesamowite, morze i wydmy, lasy ...
Dalej przez Sasino na Słajszewo PK15 Młynisko.
Kolejny PK12 - to już troszkę pobłądziliśmy, zbyt bardzo odjeżdżając na wschód. Trochę nie mogliśmy się zlokalizować na mapie, ale mostek przez rzeczkę wszystko wyjaśnił - nie było tak źle. Szkoda, że oczy nie widziały po drodze tego co było na wierzchu, przejechaliśmy ciut za daleko (300m), wkrótce udało się namierzyć ruiny domu.
Teraz konsternacja - mało czasu, czas wracać i wyhaczać coś po drodze. Rozstajemy się każdy realizuje plan wg własnych sił.
Mój plan był prosty, ale nieskuteczny, w końcówce Kamila okazała się Mistrzynią orientacji, a ja niestety straciłem mimo dużych sił w nogach na mozolnym szukaniu PK przy torach - kamienia na żwirowni, głaz w Choczewie. Choć wg licznika wszystko się zgadzało to niestety za bardzo zanurkowałem na zachód, oj chyba też ten upał i komary dały się we znaki, że w końcu odpuściłem. Zostało 20min. do końca plus jakiś tam stopczas, który dawał 15min zapasu. Zrezygnowany wracam do bazy, "oby się tylko poraz kolejny nie spóźnić". Udało się chociaż to, choć w tym amoku to mogłem krótszym wariantem powrócić.
Koledzy mnie powitali wiwatami - nareszcie zdążyłeś!
Hmm..., Kamila jeszcze nie dojechała. Spóźniła się 10min., ale powiększyła dorobek punktowy jeszcze o dwa dość grube wagowo PK. Znów wygrała, zażenowanie z mojej strony...

Później losowanie nagród, ogłoszenie wyników, kawa, kiełbasa, rozmowy ze znajomymi, pokazał się nawet Wojtek P., który sobie rekreacyjnie dojechał.

Super nauka nawigacji, jakiś cel zrealizowany, choć wynik słaby.
Na niebie nadchodzą czarne chmurzyska i przepowiadana burza, no i doczekaliśmy się, powrót na parking gdzie zostało auto jakieś 1,5km od bazy to było prawdziwe MTB w lesie po deszczu i już po ciemaku.
Szybkie pakowanie rowerów, dojeżdżają innym autem Kaśki i powrót do domu. Burza naprawdę niezła, Gdańsk, Gdynia i Wejherowo zlany porządnie, za to w Pszczółkach nawet nie kropnęło.
Za rok rewanż.

Przebieg trasy na mapie rastrowej topograficznej, dobry plan i jego gorsza realizacja. Dziura w mapie to efekt przemoczenia przy powrocie. (Kliknij w mapkę aby powiększyć)




  • DST 66.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 03:27
  • VAVG 19.13km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 178 ( 96%)
  • HRavg 146 ( 78%)
  • Kalorie 2561kcal
  • Sprzęt Magnum Destiny
  • Aktywność Jazda na rowerze

Leśnictwo Kolbudy

Czwartek, 2 maja 2013 · dodano: 05.05.2013 | Komentarze 2

Leśnictwo Kolbudy

Trening i rozpoznanie terenu leśnictwa Kolbudy, czyli cudze chwalicie a swego nie znacie...

Napotkano po drodze: bociana, sarny ze 4x, chrząkające wielkie dziki, czmychające zające, lisa ...

Z uwagi na późny wyjazd w teren - powrót o zmroku, lampy były choć baterie trochę już słabe po zimie. Żeby sobie życie utrudnić, wioska Klępiny z wertepami i końskimi kupami na dróżkach polno leśnych wykonałem po ciemaku, mapy już dawno widać nie było, ale ten teren to moja miejscowa atrakcja podjazdowo-zjazdowa.

Drogi fajne : lasy, wiejskie i polne dukty, dziurawe asfalty.

Trochę postojów na drodze na podżeranie i kombinowanie z mapą, zaniżyło średnie wyniki tętna i prędkości, jazda bez funkcji autostopu w rejestracji gps.

Przebieg jazdy z tracka poniżej. (Kliknij w ikonkę Motoactv)



Przebieg trasy na mapie rastrowej topograficznej. (Kliknij w mapkę aby powiększyć)


Kategoria Trening