Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi pjoz z miasteczka Pszczółki. Mam przejechane 3884.00 kilometrów w tym 2018.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.31 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy pjoz.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2012

Dystans całkowity:75.00 km (w terenie 20.00 km; 26.67%)
Czas w ruchu:03:50
Średnia prędkość:19.57 km/h
Maksymalna prędkość:40.00 km/h
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:37.50 km i 1h 55m
Więcej statystyk
  • DST 50.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:20
  • VAVG 21.43km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Sprzęt Magnum Destiny
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i powrót w glucie, korkach i wiaterku 35 km/h

Wtorek, 21 lutego 2012 · dodano: 22.02.2012 | Komentarze 0

Rankiem całkiem przyjemnie się jechało mimo wiatru który aż tak bardzo nie przeszkadzał, bo technika ukrywania przed wiatrem się sprawdziła - jazda w zwartej zabudowie o ile to możliwe. Lekki mrozik sprawiał, że błoto było zamarznięte i resztki zalegającego na szlakach śniegu też.
Powrót dużo gorszy - błota sporo, topniejącego śniegu i wody.
Olbrzymiaste kałuże na oruńskiej części wału Kanału Raduńskiego, raz przez środek a raz bokiem trzeba śmigać (a raczej gramolić się).
Na Św.Wojciechu na dole (asfalt) niezły korek, z dala błyska straż pożarna. Okazało się, że w warsztacie samochodowym był wybuch gazu. Policja kieruje ruchem, samochody jeden za drugim na zderzaku siedzą. Wybieram jazdę po placach budowy przy kanale (wzmacnianie płytami stalowymi koryta Raduni). Jadę szybciej niż ci na dole, a jedzie się ciężko, grząski teren rozmiękła gliniasta ziemia, koleiny po ciężkim sprzęcie, ukryte belki drewniane w trawie i druty stalowe. HardCore po prostu. Z naprzeciwka idą robotnicy w wysokich gumakach czy woderach. A tu sobie rowerzysta jedzie. Wydostawszy się wkrótce z placu budowy, który ciągnie się od budowanej obwodnicy południowej do cmentarza na Św.Wojciechu, jadę 500m asfaltem, dalej osiedlem i znów na wał. Mimo, że odcinek nie remontowany to i tak kiszka. Rozpuszczające się zwały śniegu rozpuszczają górną warstwę gliniastej ziemi, pod spodem zmarznięta ziemia nie odbiera wody. Jazda jak po maśle, więc do wyboru zostaje przeprawa obok po resztkach trawy gdzie jest trochę lepiej. Prędkość 16-18km/h w tych warunkach to jest max. Do tego zmaganie się z wiatrem ok. 35km/h. Ciężkie opony terenowe dają radę, ale wysiłku to wszystko kosztuje sporo.
Wyglądam jak Świnka Pepa z bajek mojej młodszej córki, gdy po deszczu po kałużach skakała, a do tego sprzęt koniecznie do mycia się nadaje.
Od Pruszcza to już tylko udręka z przejściami dla pieszych i jakoś bez większych atrakcji wywiany dojeżdżam do domu. Z węża ogrodowego myję rower i siebie od pasa w dół bo nie ma takiej pralki i proszku co by to wytrzymały.
Zapowiada się cały taki tydzień pogodowo paskudny.


Kategoria Trening


  • DST 25.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 16.67km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura -3.0°C
  • Sprzęt Magnum Destiny
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pękła sprężynka i po jeździe

Poniedziałek, 13 lutego 2012 · dodano: 16.02.2012 | Komentarze 0

Było ciepło, lekki minus, śnieg się kleił breja straszna i sól. Wybrałem krótszy wariant bo przy wyjeździe z domu zniechęciła mnie do rozjazdu po asfalcie (śniegu) samochód ciężarowy jadący wprost na mnie i bryzgający. Te 2km uratowało mi dojazd do pracy. Ok. 3km przed robotą "pieski przestały biegać" - sprzęgiełko w piaście przestało działać, lub działało w nieodpowiednim momencie kręcąc moimi nogami!
Dokulałem się do pracy, uff! No cóż trzeba odstawić rower na jakiś czas - piasta do gruntownego przeglądu, a i czasu w domu mało na serwisowanie. Tym sposobem odpadłem od jazdy na tydzień czasu, teraz kółka już naprawione. Sprężynka za 50gr. uniemożliwiła przeniesienie napędu, poprostu pękła sobie. Dobrze, że zrobiła to w odpowiednim czasie a nie w połowie drogi na głębszym śniegu.
Ale piasty przesmarowane i nowe zdolności serwisowe nabyte. Zaoszczędzone 100zł na serwisie. Nie ma tego złego...


Kategoria Trening